Sposób na zaległości albumowe


Hej!
W ostatnim czasie jestem na etapie uzupełniania zaległości albumowych. Nie jest to dla mnie prosta sprawa ze względu na ogólne zniechęcenie co do albumowania "wstecz", uzupełniania starych zapisków i zdjęć.


Oczywiście mogłabym uzupełniać album na bieżąco, ale jakoś nie potrafię cieszyć się nowymi stronami wiedząc, że tyle zaległości czeka w kolejce do nadrobienia. Dlatego postanowiłam działać i to szybko!




Nowy format albumu

Zdecydowałam, że zaległości, czyli miesiące sierpień - listopad zeszłego roku nadrobie w albumie 6x8. Wybrałam do tego celu album firmy Family Portraits. Był to strzał w dziesiątkę!


W tym formacie robiłam ostatni grudniownik, mam więc wprawę jeśli chodzi o rozkładówki w tym rozmiarze. Postawiłam na minimalizm, czyli trochę ozdób i dodatków, ale żadnych czasochłonnych działań. Niektóre karty zrobiłam sama.



Wybór zdjęć

Sporo czasu spędziłam nad selekcją zdjęć. Mam już spore doświadczenie w planowaniu rozkładówek, dlatego najpierw wolę wszystko przemyśleć i zaplanować, a następnie wywołać tyle zdjęć, ile na prawdę jest potrzebnych (nie to co kiedyś ;)



Na zdjęcia nakładam filtry w aplikacji na telefon "A Color Story" oraz trochę je rozjaśniam. Przygotowane zdjęcia mają białe ramki, które przygotowuje już na etapie wywoływania zdjęć.
Mając już zdjęcia w domu przystąpiłam do działania - albumowania :)






Kolorystyka stron

Kolory kart, dodatków i ozdób dopasowałam jak zawsze do klimatu zdjęć. W zeszłym roku większość zdjęć wykonywałam telefonem i niewiele wiedziałam na temat fotografii, dlatego nie przepadam za zdjęciami z tamtego okresu. Obecnie, będąc po kursie "Dziecko w albumie" oraz "Jasna strona fotografii" mogę śmiało powiedzieć,  że teraz moje zdjęcia są o niebo lepsze niż w ubiegłym roku. Obecnie zdjęcia wykonuje w głównej mierze lustrzanką. Już nie mogę się doczekać, aż nowe zdjęcia również znajdą się w albumie. Ale najpierw obowiązki...





Przydasie

Aby nie stracić motywacji czasem zamawiam parę rzeczy w sklepie Family Portraits lub Studio Forty. Najczęściej są to naklejki z polskimi napisami.



Dzięki nim praca z albumem idzie mi błyskawicznie. Wiele razy przekonałam się o tym, że w albumach kieszonkowych mniej znaczy więcej. Szczególnie kiedy przeglądam rozkładówki innych osób najbardziej podobają mi się  minimalistyczne strony.



Podsumowując, oto lista moich założeń w walce z albumowym zaległościami:
- wybór albumu w mniejszym formacie
- selekcja zdjęć już na etapie planowania i obróbki
- ograniczenie dodatków
- wybór naklejek polskich producentów, które w bardzo dużym stopniu ograniczają journaling (jedna naklejka czasem opisuje więcej niż sto słów ;)
- odrzucenie perfekcjonizmu - jeszcze przyjdzie na niego pora!



A Wy jak rodzicie sobie z albumowaniem "wstecz"? Lubicie nadrabiać zaległości, czy wolicie uzupełniać album na bieżąco?

Pozdrawiam,
Aneta

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.